wtorek, 3 września 2013

Rozdział 11


/retrospekcje/
Siedziałam na kanapie, okryta kocem i oglądałam telewizję w domu Castillo, do którego wróciłam wczoraj wieczorem.
A właściwie to nie, nie oglądałam, telewizor był włączony, a do mojego mózgu docierał tylko fakt, że na ekranie owego przedmiotu przewijają się jakieś kolory.
Łzy już wielu godzin cisnęły mi się do oczu. Sama już nie wiedziałam, czy to bardziej przez moje zerwanie z Pablem, do którego wczoraj doszło, czy przez fakt, że być może na zawsze utraciłam najlepszego przyjaciela.
Wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście.
Włosy spięłam w niedbałego koka, a kilka kosmyków zlatywało mi twarz, jednak miałam to gdzieś.
Miałam na sobie czarną bokserkę, cieplutki sweterek i pewne stare dresy, które wygrzebałam rano w szafie.
Na stopach miałam założone grube, pstrokate skarpetki.
Trochę dziecinne, ale dostałam je od mamy na święta, a sam ich widok zazwyczaj wywoływał u mnie choć cień uśmiechu na twarzy.
Niestety, nie dzisiaj.
Spojrzałam mimowolnie na ekran telewizora.
Aż zamrugałam, gdyż przez nieprzespaną noc i ciągły płacz miałam całe opuchnięte oczy.
Do moich uszu dobiegł nagle dźwięk otwieranych a następnie szybko zamykanych drzwi wejściowych.
Nie miałam siły sprawdzać, kto przyszedł, położyłam się więc na kanapie, żeby ta osoba nie zwracała na mnie uwagi.
Po sposobie chodzenia tej osoby, z przerażeniem odkryłam, że to German.
"Nie, tylko nie on!" Nie może mnie zobaczyć w takim stanie!" - jęknęłam w duchu, modląc się zarazem, by od razu wszedł do swojego gabinetu.
Niestety, jakaś siła wyższa ma chyba niezły ubaw obserwując moje, coraz częstsze w ostatnim czasie, potknięcia.
-Angie! - odrzekł zaskoczony zaskoczony moim widokiem, gdy podszedł w stronę kanapy. - Dlaczego tutaj tak leżysz? I to w dodatku w takim stanie?
Podniosłam się niechętnie do pozycji siedzącej, a mężczyzna przysiadł się do mnie.
Twarz miał zatroskaną.
-Ja... Po prostu... Moje życie to jedna wielka porażka! - wyłkałam w końcu.
German pogłaskał mnie ostrożnie i delikatnie po policzku.
-Angie, co się stało? - odrzekł zmartwiony.
Spojrzałam na niego, na te jego wielkie, piękne orzechowe oczy...
To dlatego Pablo ze mną zerwał... Ja naprawdę zaczęłam coś czuć do Germana...
-Angie? - usłyszałam głos Germana, który chwycił moją dłoń.
Nie odpowiedziałam mu, zamiast tego rzuciłam mu się na szyję i szepnęłam:
-German... Możesz mnie nie puszczać? Ja... Naprawdę potrzebuje teraz kogoś bliskiego...
-Oczywiście, Angie... Pamiętaj, że zawsze będę cię wspierał... Ale... Co właściwie się stało? Kto cię tak zranił?
Spojrzałam mu prosto w oczy, ale chwilę potem odwróciłam wzrok i wyszeptałam:
-To ja sama wszystkich ranię... Wszystkie bliskie mi osoby, które chcą dla mnie jak najlepiej, ale zawsze muszą wiele przeze mnie wycierpieć... - przerwałam na chwilę. - Najlepiej trzymaj się ode mnie z daleka... Bo to się nie może niczym dobrym skończyć...
German patrzył na mnie, chyba nie wiedząc, co odpowiedzieć.
Chwilę potem jednak chwycił mój policzek, zbliżył swoje usta do moich i delikatnie pocałował.
Chciałam mu się wyrwać, ale nie potrafiłam. Po prostu siedziałam tam tak, czując, jak całuje mnie łapczywie.
W końcu powoli odsunął swoją twarz od mojej i powiedział:
-Kocham cię, Angie...
Lekko uniosły mi się kąciki ust, ale zaraz gwałtownie opadły.
Wstałam szybko z kanapy, spojrzałam na mężczyznę i powiedziałam:
-Nie... To nie może tak być. Pablo swoje wycierpiał... I to głównie z twojego powodu. A raczej z mojego... A raczej, zresztą nieważne.... - mówiłam szybciej, niż to dla mnie typowe, ale chciałam jak najszybciej mieć tę rozmowę za sobą. - German, ja cię nie kocham... A jednocześnie, spędzam z tobą tyle czasu, że... Że zacząłeś wzbudzać mój szacunek... Ale nic więcej, rozumiesz? Poza tym, co by powiedziała Maria? Że żałuje, że ma tak okropną siostrę? Na pewno, albo i nawet jeszcze gorzej... Po prostu bądźmy rodziną, ale nie w kontekście dziewczyna-chłopak, tylko mężczyzna i jego szwagierka...
Nie chciałam oglądać jego smutnych, teraz już lekko zaczerwienionych oczu. Uciekłam najszybciej, jak się dało, do swojego pokoju.
Jednak będąc na schodach, usłyszałam jeszcze jego głos:
-Moje słowa są prawdą i nigdy nie przestana nią być, pamiętaj o tym...


/następnego dnia/

Popijałam właśnie moją kawę, gdy usłyszałam krzyk Violi, dochodzący z salonu.
-Angie, gdzie jesteś?! Chodź , bo spóźnimy się do Studia!
Spojrzałam szybko na zegarek na moim nadgarstku. Rzeczywiście, powinnyśmy już wychodzić z domu.
-Już idę, Violu! - krzyknęłam. - Poczekaj przed domem, przyjdę za jakieś dwie minuty!
Odstawiłam do zlewu kubek, z którego właśnie wypiłam całą zawartość.
Zmierzałam już w stronę drzwi wyjściowych, gdy nagle wpadłam na Germana.
Zmieszałam się i zaczerwieniłam.
-Hmm, cześć, German - powiedziałam, uśmiechając się lekko. On chyba też czuł się lekko niezręcznie po naszej wczorajszej rozmowie.
-Witaj, Angie - odpowiedział, też się uśmiechając. - To ten... Ładny dzień dzisiaj mamy, prawda?



-Ale przecież od rana pada... - odpowiedziałam zdziwiona.
-No tak, ale... Ale gdyby nie padało, to śmiem twierdzić, że ten dzień byłby przepiękny - mężczyzna zająknął się trochę. - To ten, miłego dnia, Angie.
-I nawzajem, Germanie - po moich słowach poszłam już w stronę drzwi, a mężczyzna do swojego gabinetu.
Odwróciłam się w jego stronę, ale on nie zrobił tego samego, co wczoraj.
Po prostu wszedł szybkim krokiem do pomieszczenia.
Westchnęłam cicho i wyszłam, gdzie napotkałam już na swojej drodze roześmianą siostrzenicę.
-Angie, nareszcie jesteś! Gdzie ty się podziewałaś? - spytała, łapiąc mnie za ramię i ciągnąc w stronę Studia.
-Ehh, coś mnie zatrzymało, a ściślej mówiąc twój tata - odpowiedziałam, stwierdzając, że jeśli powiem jej od razu prawdę, to nie będzie dociekać szczegółów.
Miałam rację, dała mi spokój, jednak zaczęła się podejrzanie uśmiechać.
Nie ciągnęłam dalej tematu, jeszcze zachciałoby jej się mnie o coś wypytywać...
Na moje szczęście doszłyśmy już do budynku szkoły.
Pożegnałam się z Violettą, życząc jej też powodzenia na zaliczeniu układu tanecznego na dzisiejszych lekcjach u Gregoria.
Wolnym krokiem zmierzałam ku pokojowi nauczycielskiemu, bałam się spotkania twarzą w twarz z Pablem...
Gdy dotarłam do drzwi owego pomieszczenia, drżącą dłonią chwyciłam klamkę i je otworzyłam.
W środku siedział mój przyjaciel i grzebał w dokumentacji.
-O, witaj Angie - powiedział łagodnym tonem.
Aż mnie zatkało, na fakt, że Pablo w ogóle chce jeszcze ze mną rozmawiać.
-Cześć, Pablo - odpowiedziałam po chwili, starając się, żeby nie wyczuł stresu, rozchodzącego się po całym moim ciele. - Chciałam cię przeprosić za... Za przedwczoraj...
-Angie, nie mówmy już o tym. Rzeczywiście, w stanie euforii nie jestem z powodu twoich problemów z uczuciami, ale nie mieszajmy tego w sprawy zawodowe wyciągnął w moją stronę rękę. - Zgoda? Nadal przyjaciele?
Uścisnęłam mu dłoń.
-Oczywiście, że tak - uśmiechnęłam się.
-A! Zapomniałem wspomnieć, że od dzisiaj w naszej szkole będzie uczyła nowa nauczycielka tańca, Antonio przekazał mi dzisiaj rano tę wiadomość - powiedział, znowu przenosząc wzrok na dokumenty.
-A kim ona jest? - zadałam pytanie, ale Pablo nie zdążył mi, niestety, na nie odpowiedzieć, gdyż w drzwiach stanął Antonio i ONA.

Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia, kim ona jest, ani jak bardzo wpłynie na moje życie.
W tamtym momencie myślałam tylko o tym, jak bardzo nie dorastam jej do pięt.
Miała idealnie proste włosy, w kolorze jasnego blondu, upięte w kucyka. Miała idealną cerę i, w przeciwieństwie do mnie - zero worów pod oczami.
Ubrana była w obcisłe czarny kostium, prezentujący szczupłą i wysportowaną sylwetkę. 
Same atuty. No tak, a jak, los jeszcze dostatecznie mnie nie dobił...

-Jackie! - krzyknął Pablo, wyraźnie uradowany widokiem kobiety. - Miło cię znowu widzieć, kochana!
-Ohh, Pablo, jak my dawno się nie widzieliśmy! - odpowiedziała mu,a  następnie rzuciła mu się na szyję.

Nawet głos ma idealny - taki sympatyczny, a jednocześnie z pazurem. W dodatku, kiedy podbiegła przytulić się do Pabla, przytulała się z taka gracją, że ja spokojnie mogę przy niej się nazwać hipopotamem...
Jeśli w ciągu 10 sekund od pierwszego ujrzenia pewnej osoby można nabawić się kompleksów dotyczących wszystkiego, to ja jestem tego żywym przykładem.

Kiedy w końcu odkleili się od siebie, postanowiłam się przywitać.
-Hmm, cześć, jestem Angie - powiedziałam, uśmiechając się i nie okazując po sobie stresu.
-Miło mi cię poznać. Jackie - podała mi dłoń, uśmiechnęła się szeroko, a potem odeszła do Pabla, a następnie ciągnąc go za sobą w kierunku korytarza.
Dodała jeszcze:
-Musisz mnie oprowadzić po tej przecudnej szkole, Pabluś...
Nie chciałam wiedzieć, skąd oni się znają.
To zdecydowanie nie był mój dzień...




* * *

Ok, macie nowy rozdział! :D
Mam nadzieje, że nie jest zły ;>
Na razie wprowadziłam tylko Jackie, ale w następnym pojawi się już Esmeralda ^^
Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaków życia, ale nie miałam ostatnio czasu myśleć nad rozdziałem ;)
Ale następny pojawi się na 100% w weekend - Przysięgam na Clari Alonso! (to moja święta przysięga)
Musiałabym dostać szlaban od rodziców, żeby się nie pojawił, a tak się nie stanie xD
Btw. Wczoraj znalazłam genialny (i love it <3) filmik o Angie, Germanie, Jade, Esmie, Jackie, Pablu....
Zakochałam się też w piosence (Kocham Evanescence). Na początku może trochę średnia jakość, ale później ( a już zwłaszcza na koniec) się rozkręca. Oto on:  Klik <3
Mam nadzieję, że Wam też się spodoba :D

Pozdrawiam,
Angie^^

10 komentarzy:

  1. Ahhh no a jak filmik, którym mnie męczysz musiałaś dodać :D
    Rozdział bardzo fajny w końcu cię o niego ubłagałam ^^
    Ale jak już ci pisalam nie podobał mi się fragment w którym Anżi krytykuje sama siebie.
    No w końcu ona jest idealna sama w sobie więc ja nie wiem jak ty to mogłaś wymyśleć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Taaak <3 Musiałam ^^
      2. Tak, twoje narzekanie było bardzo przydatne xD
      3. To zamierzone, sama się przekonasz za ileśtam rozdziałów do czego ;>

      Usuń
  2. Jak fajnie że jest rozdział! Rozumiem że to było zamierzone no ale również uważam że Angie jest idealna (ahh ta nasza skrmoność Clari xD) Przeraża mnie fakt pojawienia się Esmeraldy bo po obejrzeniu 2 sezonu jest moja najbardziej znienaiwdzoną postacią no ale rozumiem że bez niej było by nudno. Ogólnie rozbraja mnie jak widzę komentarze pod blogami z germamngie i tak same Angie, włącznie ze mną xD To tak zabawnie wygląda. No ale wracając do rozdziału boski jest i czekam z niecierpliwością na next, jak by nie chciała dodać to molestuj ją Clari xD

    Dpbra kończe bo nabywam przedziwna zdolność pisania nie zamierzenie długich kometarzy :P

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. (Dziś drugi rozdział)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejj no po przeczytaniu twojego koma mam dziwne skojarzenie o.O
      Ale to przez koleżankę z klasy. Cała klasa ma. No ale wracając MOLESTOWAĆ ^^ jej nie będę :D
      Mogę za to jej zatruwać życie, nękać, nie dawać spokoju ( to to akurat u mnie stałe hobby ^^ ) Ewentualnie zawracać dupę :D
      Ale molestować nie będę :D

      Usuń
    2. Bo ja skojarzeniowa jestem :D
      To dlatego 2 miesiące się wachałam nad założeniem własnego bloga o Germengie. W końcu założyłam ale cały czas jak pisze to mam takie " ooo a tu by mozna zrobic ladna orgie... ale nieeee " xD No ale jak nie możesz molestwoać to zawracanie dupy też ujdzie bo jest dupa :D

      Usuń
    3. Oh god ale błąd zrobiłam 0-0 ni bijcie :O ( i juz nie spamuje xD)

      Usuń
    4. Proszę bardzo, spamuj, ja lubię czytać komentarze :DD
      A tak btw. to rób orgię!! xD

      Usuń
  3. Kocham to czytać. Dziękuję, że piszet to nadal. Zawsze pierwsze co robie, to sprawdzam czy nie dodalas rozdziału ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na 100% w weekend powiadasz??
    Kurcze, cały dzień myślałam jaki będzie Next a tu nie ma rozdziału..:( (Dzięki temu miałam o czym myślec na lekcji xD)
    Myślę, że jutro już będzie :P
    Ale ten jest świetny, więc jeszcze raz go sobie przeczytam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, przepraszam i przepraszam!!! Rodzice odseparowali mnie na czas weekendu od kompa, bo musiałam uczyć się do pewnego cholernego przedmiotu, zwanego chemią ;__;

      Usuń