poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 2


/nadal retrospekcje ;) /
-Pablo, co…
Nagle trzasnęły drzwi do pokoju nauczycielskiego, co wskazywało na to, że przyszedł Gregorio.
-Ja z nimi nie wytrzymam, mówię wam, niedługo ich wszystkich rozstrzelę za tę ich głupotę! – zaczął się wydzierać na cały głos.
Razem z Pablo spojrzeliśmy na siebie przerażeni.
-Gregorio, będziesz tak choć trochę uprzejmy i wytłumaczysz nam, o co ci chodzi tym razem? – zapytał Pablo, przyzwyczajony już do ciągłych narzekań naszego nauczyciela tańca.
Gregorio spojrzał na nas, jak na niedorozwiniętych umysłowo i znowu zaczął krzyczeć:
-Jak to o co?! O tych uczniów, co to nic nie potrafią a jeszcze śmią twierdzić, że ja jestem niemiły i niekulturalny! Wyobrażacie to sobie?! – jeszcze bardziej się zdenerwował
-Tak szczerze, to tak, wyobrażam to sobie. I nawet jestem skłonna zgodzić się z naszymi uczniami. – szepnęłam do Pablo rozbawiona całym zajściem
-A pani to z jakiego powodu się śmieje? – rozdrażniony Gregorio skierował do mnie to pytanie
-A czemu nie? Przecież śmiech to zdrowie. – jeszcze bardziej się roześmiałam
-Właśnie, Gregorio. Przecież chyba nie zabronisz nam się śmiać, prawda? – odrzekł nasz dyrektor, również rozbawiony zaistniałą sytuacją
Gregorio miał coraz bardziej „kwaśną” minę:
-Z kim ja pracuję?! Z kim ja pracuję, ja się pytam?! Jesteście bardziej nienormalni niż te dzieciaki! – wykrzykując ostatnie zdanie, otworzył drzwi i wyszedł, zatrzaskując je za sobą na tyle mocno, aby z pobliskiej półki spadły trzy książki.
-On się chyba nigdy nie zmieni – stwierdził Pablo
-Też tak mi się wydaje. – odpowiedziałam - Przepraszam, ale za dwie minuty zaczynam lekcje, więc idę. Pa.
Dałam mu buziaka w policzek, uśmiechnęłam się promiennie i wyszłam z pomieszczenia, zupełnie zapominając o pytaniu, które chciałam mu zadać.

Tak szczerze, gdy tak teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że nigdy nie wróciłam do tematu sprzed przyjścia Gregorio. Zupełnie o tym zapomniałam, a może byłoby to teraz pomocne w podjęciu decyzji…

Lekcje minęły mi bardzo szybko, więc szczęśliwa mogłam się już udać do domu.
Ekhm… Do domu tymczasowego, że tak to nazwę. Bo teraz musiałam wyprowadzić się z mojego mieszkania i zamieszkać z Violettą, jako jej nowa guwernantka.
Typową guwernantką to ja nie będę, zaczynając od faktu, że nie mam do tego odpowiednich kwalifikacji, aż dziwi mnie fakt, że German się jeszcze nie połapał.
Mam teraz uczyć Violę przedmiotów, których ja w jej wieku nie rozumiałam i musiałam jeździć po korepetytorach?!
Tak, zdecydowanie, wkopałam się na całego i czego bym nie zrobiła, mam wrażenie, że w konsekwencji nie wyjdę z tego żywa.
Zamyślona, dopiero w tej chwili zorientowałam się, że dotarłam już pod drzwi domu.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam szukać kluczy, które otrzymałam dzisiaj rano, żeby wejść do środka.
-Dzień dobry. – powiedziałam, myśląc, że ktoś na pewno jest w domu.
-Dzień dobry, proszę pani. – odpowiedział mi męski głos, który dobiegał zza rogu. Po chwili zauważyłam też mężczyznę, z którego ust dobiegły te słowa.
-Musiałam jeszcze dzisiaj załatwić parę spraw, ale już jestem. – powiedziałam, uprzedzając pytanie Germana „Dlaczego nie było pani całe przedpołudnie?”, którego spodziewałam się usłyszeć.
Mój rozmówca uśmiechnął się lekko i odpowiedział:
-Dobrze, rozumiem to. Mam nadzieję, że udało się pani wszystko załatwić i jest pani gotowa zacząć tę pracę na pełen etat.
-Tak, oczywiście. Przykro mi, że nie mogę teraz z panem porozmawiać, ale zamierzam przygotować materiały na zajęcia z Violettą.
-Rozumiem, ja właściwie też idę teraz do swojego gabinetu, bo mam dużo pracy. – odpowiedział.
Skierowałam się w kierunku części domu, w której znajdował się obecnie mój pokój.
German w tym samym momencie ruszył w stronę swojego gabinetu i tak jakoś wyszło, że zderzyliśmy się ze sobą lekko.
-Przepraszam, niezdara ze mnie… - powiedziałam cicho i spojrzałam mu w oczy. W jego piękne, czekoladowe oczy.
Zaraz, co ja gadam?!
Angie, za dużo czasu przebywałaś na słońcu, dostałaś porażenia słonecznego i twój mózg nie funkcjonuje normalnie. Najlepiej będzie, jak jeszcze dzisiaj udasz się do lekarza. Tak, to dobry pomysł….
German uśmiechnął się szczerze, dopiero wtedy spostrzegłam, że trzyma mnie za nadgarstek i stwierdził:
-Nie, to moja wina, jestem dzisiaj trochę roztrzepany… - po czym puścił moją dłoń i każde z nas ruszyło w swoją stronę.
Po kilku krokach odwróciłam się jednak jeszcze raz by na niego spojrzeć.
Jak na złość, on też się odwrócił i to w tym samym momencie.
Cholera, Angie, odwróć głowę i się na niego nie gap, to się zaczyna robić chore!
Natychmiast się odwróciłam i najszybciej, jak mogłam, udałam się do swojego pokoju.
W głowie cały czas kołatała mi się jedna myśl: „Przecież ja się w nim nie zakochałam. To wszystko przez moje ciężkie przedpołudnie, tak, to na pewno tylko zwykłe przemęczenie i mam urojenia." Prawda?



* * *
I jak, podobał się rozdział? :D
To już drugi, który dzisiaj dodaję – w ramach rekompensaty za to, że na pierwszy rozdział musieliście czekać od czwartku :)
Postaram się dodać coś jutro, ale nie obiecuję, bo wtorki mam ciężkie przez dodatkowe zajęcia. Jeśli nie jutro, to dodam w środę ;D
A tak poza tym, dzisiaj mój blog obchodzi tydzień istnienia! Wielkie dzięki za to, że przez ten czas pojawiło się kilka miłych dla mnie komentarzy i mam świadomość, że nie piszę do ściany xD
Piszcie w komentarzach, jeśli macie pomysły na kolejny rozdział – może coś wykorzystam :)

Pozdrawiam,
Angie ^^   


16 komentarzy:

  1. Super blog :) Świetnie piszesz, chociaż czasami brakuje kropek. Uwielbiam Germangie ale Pablangie też niczego sobie. Mam nadzieję, że szybko doczekam się kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię :) Rzeczywiście, kilka kropek mogłam ominąć, ale to przez pośpiech ;) Jutro albo pojutrze nowy rozdział :D

      Usuń
  2. Znakomicie piszesz, tylko kto jest dyrektorem Pablo?? Zapraszam do siebie : violetta-moje-historie.blogspot.com / Oliwia :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. I tak, dyrektorem jest Pablo ;)

      Usuń
  3. Jesteś świadoma tego co robisz?Tak śiwetnie piszesz,że powinni cie zamknąć!A tak na serio,to kolejny świetny rozdział.Przy okazji,jakby co to wolę Germangie,Pablangie jak ktoś to już kiedyś ujął,są bardziej jak brat i siostra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie,z ust mi to wszystko wyjęłaś.\
      Na nowy rozdział czekam

      Usuń
    2. Miło słyszeć takie słowa ^^ A poza tym, jutro dodam nowy rozdział ;)

      Usuń
    3. A o której?

      Usuń
  4. Czekamy na nowy rozdział :) Mam nadzieję, że szybko się pojawi, bo co 5 minut sprawdzam twój blog :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przepraszam, mam dzisiaj małe problemy z internetem :/ Jeśli nie dodam dzisiaj, to wtedy na 100% pojawi się jutro w okolicach popołudnia...

      Usuń
  5. Super blog jest bardzo interesujący,ja osobiście wolę Pablangie,a i o której godzinie dodajesz rozdział?Pozdro Angela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały dodaję od poniedziałku do piątku ok. 18-19, w weekendy trochę szybciej ;) I dzisiaj dodam następny :)

      Usuń
    2. A dodasz przed 19 ? Bo ja o 19 zawsze schodzę z kompa

      Usuń