/retrospekcje/
Powiedziałam, cały czas utrzymując się w przekonaniu, że
podejmuję słuszną dla swojego serca decyzję:
-Tak, mamo, możesz nas już nazywać parą…
Na moje słowa, mama zaczęła aż cała promienieć ze szczęścia.
Pablo też wydawał się być bardzo szczęśliwy z tego powodu.
Objął mnie w pasie i przyciągnął do swojego boku.
-Tym lepszą wiadomością dla ciebie, a właściwie dla was,
jest to, że możesz już dzisiaj wyjść ze szpitala, córeczko. Kilka minut temu
minęłam w kawiarence twojego lekarza i z nim rozmawiałam na ten temat, dlatego
tak długo mnie nie było. Coś ciekawego wydarzyło się podczas mojej
nieobecności?
Pablo i ja, jak na zawołanie, spojrzeliśmy na siebie lekko
przerażeni, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie możemy
powiedzieć mojej mamy prawdy – ma chore serce i nie można jej zbytnio
denerwować.
Mama zauważyła nasze nerwowe spojrzenia, ale tylko się
zaśmiała.
-Widzę, że doszło, zapewne między wasza dwójką, do czegoś
ciekawego w tym czasie. Ok., jeśli chodzi o „te sprawy”, to ja wnikać w
szczegóły nie będę.
Chwila, co ona powiedziała?... Czy ona sugeruje, że Pablo i
ja…
Momentalnie spiekłam buraka i wyjąkałam, w nadziei, że źle
zinterpretowałam jej słowa:
-Co masz na myśli, mamo?
-Oj ty już dobrze wiesz, co mam na myśli. Nikt bez powodu
się tak nie czerwieni.
Zatkało mnie trochę.
Pablo chyba wyczuł, że nie wiem, co powiedzieć, więc
próbował szybko zmienić temat:
-Czyli Angie może już się pakować, tak?
-Tak, już może. – odpowiedziała mama, po czym skierowała
następne zdanie do mnie – Na pewno cieszysz się z tego powodu, będziecie razem
z Pablo mogli wyjść już gdzieś na jakąś randkę, czy co tam chcecie.
Była wyraźnie zadowolona z tego co powiedziała, dodała tylko
jeszcze:
-Witaj w rodzinie, Pablo. Tak się cieszę, że wreszcie mogę
to powiedzieć.
No tak, moja mama mistrzynią wywoływania dziwnych sytuacji.
Spojrzałam na nią, lekko zakłopotana i powiedziałam:
-Mamo… Ale ja tylko powiedziałam ci, że ze sobą chodzimy.
Powitać go w rodzinie raczej powinnaś dopiero po ślubie, albo w twoim wypadku,
chociaż po ewentualnych zaręczynach…
-Oj Angie, słonko, do zaręczyn i ślubu na pewno dojdzie w
najbliższym czasie. – mrugnęła przy tym porozumiewawczo – Jesteście dla siebie
stworzeni, a dalszy etap w waszym związku jest tylko kwestią czasu.
Po tych słowach wyobraziłam sobie nagle dzień naszego
ewentualnego ślubu:
W uszach wszystkich rozbrzmiewały kościelne dzwony, wszyscy
goście siedzieli już na swoich miejscach w ławkach i z zainteresowaniem
obserwowali przebieg całej ceremonii.
Stałam przed swoim ukochanym, Pablem Galindo, który uśmiechał się do mnie szczerze.
Składaliśmy słowa przysięgi, a następnie pocałowaliśmy się,
a ja podczas tej czynności zamknęłam oczy.
Kiedy je otworzyłam, przede mną nie stał już Pablo, tylko…
German!
Usłyszałam jeszcze słowa księdza:
-A więc Angeles Saramego i Germanie Castillo, jesteście
teraz małżeństwem.
-Angie? Angie, słuchasz mnie? – ocknęłam się, kiedy
usłyszałam słowa Pabla
Spojrzałam na niego z poczuciem winy.
-Pablo, przepraszam, zamyśliłam się trochę…
Pogłaskał mnie po policzku i z troską w głosie powiedział:
-Skarbie, ten szpital chyba już źle na ciebie działa.
Dobrze, że możesz już wrócić do domu.
Po tych słowach, razem z mamą, pomogli mi się spakować,
trochę ogarnąć i niespełna pół godziny później wychodziłam już ze szpitala.
Szłam w kierunku domu, pod rękę z Pablo – mama pojechała
załatwić jakieś sprawy na mieście. Do domu Germana i Violetty, oczywiście.
Bo przecież tam mieszkałam na chwilę obecną.
Miałam zamiar już skręcić w alejkę prowadzącą do owego domu,
kiedy Pablo zapytał, chyba lekko zaskoczony:
-Angie, dokąd idziesz?
-Do domu, jestem zmęczona i chciałabym trochę odpocząć.
Pablo mocniej chwycił mnie za rękę i stwierdził:
-Nie, nie pójdziesz tam. Muszę wcześniej wyjaśnić pewne
sprawy z Germanem, a przez fakt, że jesteśmy razem, jeszcze bardziej martwię
się o to, co może się tam wydarzyć między wami. Na razie będziesz mieszkać u
mnie, dobrze?
Stałam tam przed nim, z szeroko otwartymi ustami i nie
wiedziałam, co odpowiedzieć.
Nie miałam już jednak siły z nim tego wyjaśniać, poza tym,
sama w głębi serca myślałam o tym niezręcznym momencie, kiedy znów spojrzę
Germanowi w oczy, gdy już wrócę do domu.
Po chwili namysłu, odpowiedziałam:
-No dobrze, ale ja nie chcę ci sprawiać kłopotu.
Pocałował mnie w czoło i stwierdził:
-Kochanie, ty nigdy nie jesteś dla mnie kłopotem. Zawsze
jestem bardzo szczęśliwy, kiedy mogę ci pomóc w potrzebie.
Uśmiechnęłam się lekko i skierowaliśmy się do jego domu.
Byłam tam do tej pory zaledwie kilka razy, choć przyjaźnimy
się z Pablo już bardzo długo. Ale zawsze spotykaliśmy się u mnie w mieszkaniu ,
stamtąd było bliżej do centrum – mój przyjaciel, a teraz chłopak, mieszkał na
przedmieściach.
Jego dom był prześliczny, włożył chyba każdą sekundę swojego
czasu w urządzenie go.
Pablo zaprowadził mnie na piętro tego budynku, gdzie jeszcze
nigdy nie byłam. Mieściły się tam dwie sypialnie, łazienka oraz jego gabinet.
Otworzył mi drzwi do jednego z pomieszczeń. Aż zaniemówiłam
z wrażenia, kiedy je zobaczyłam.
Pokój był w kolorze brzoskwiniowym, czyli moim ulubionym. Z
okna malował się uroczy widok na pobliski park. Przy jednej ze ścian stało
jednoosobowe, choć dosyć duże, łóżko.
Po drugiej stronie, znajdowało się biurko, kilka szafek oraz
duża szafa. Wszystkie te meble były w kolorze białym.
Nie wierzyłam własnym oczom, pokój był urządzony z myślą o
mnie w każdym, nawet najmniejszym, calu.
Spojrzałam na mojego chłopaka pytająco.
-Tak, ten pokój urządziłem z myślą o takiej właśnie okazji.
To znaczy, gdybyś nie mogła przez pewien czas mieszkać w domu u Violetty, a nie
miałabyś się gdzie podziać… Mam nadzieję, że trafiłem w twój gust. – uśmiechnął
się z nadzieją w głosie
Uściskałam go z radości i wdzięczności.
-Oczywiście, że trafiłeś. Świetnie znasz moje upodobania, bardzo
ci dziękuję, że mam w tobie takie wsparcie.
Po tych słowach, poszłam się umyć i przebrać w piżamę, bo
była już późna pora. Już prawie gotowa do snu, przypomniałam sobie, że nie
jadłam jeszcze kolacji, więc zeszłam na dół, do kuchni.
Na podobny pomysł wpadł chyba Pablo, który przyszykował już
dla nas obojga kolację.
Muszę przyznać, on gotuje znacznie lepiej niż ja.
Podczas jedzenia śmialiśmy się, żartowaliśmy i
rozmawialiśmy, jak dawniej, czyli tak po prostu po przyjacielsku.
Później, gdy każde z nas miało już iść do swojej sypialni, wpadłam
na pewien zakręcony pomysł, Wzięłam szybko z mojego łóżka poduszkę i zaczęłam
nią lekko uderzać w Pabla, który chwilę później odwdzięczył mi się tym samym.
Rozpętała się prawdziwa wojna na poduszki.
Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu, zachowywaliśmy się jak
małe dzieci, przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy takie walki toczyłam
z siostrą.
Wciąż się nawalając, dotarliśmy do pokoju Pabla. Trzepnęłam
go dosyć mocno poduszką, a on upadł do tyłu, na swoje łóżko, ale złapał mnie
jeszcze w pasie i runęłam tam z nim.
Zaczęliśmy się śmiać z powodu naszej głupoty. Ta bitwa
całkowicie pozbawiła nas sił, a przynajmniej mnie.
Nie miałam siły, ani ochoty wstawać stamtąd i iść się
położyć do wydzielonego dla mnie pokoju. Po prostu na chwilę przymknęłam oczy i
zasnęłam w ramionach Pabla…
* * *
No to macie ten nowy, wyczekiwany przez was rozdział! :D
Przepraszam, ale ostatnio naprawdę nie miałam weny ;)
Mam jeszcze tylko jeden pomysł odnośnie mojego bloga....
Mam zamiar z różnych okazji, co najmniej raz w miesiącu dodać tzw. "Special", czyli jednoczęściową historyjkę o Angie, która nie ma nic wspólnego z opowiadaniem, tylko jest takim swego rodzaju "dopowiedzeniem" ode mnie o tej postaci :)
Co o tym sądzicie? ;D
Czekam na wasze opinie na temat mojego pomysłu, ocenę tego rozdziału oraz pomysły na kolejny (błagam was o pomysły, jeśli chcecie częściej widywać notki na tym blogu xD)
Btw. nareszcie wakacje - zapewne cieszycie się tak samo jak ja :D
Pozdrawiam,
Angie ^^
W końcu ... Zarąbisty rozdział mimo braku Germangie ... Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://germangie-historia.blogspot.com/
Jaaa zajedwabiste tak się wyraże XD Wyczekwiany dłuuugo dłuuuugo rozdział, chociaż nie ma Germangie :( Zapraszam do mnie http://angie-my-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDużo czekania,ale się opłaciło,jedyne co mnie zasmuciło to brak Germangie,więc jestem pół na pół :(
OdpowiedzUsuńczekam na nowy i zapraszam do mnie:
http://angie-moja-wersja.blogspot.com/
Świetny rozdział. ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wreszcie go dodałaś. :))
Mam nadzieję, że następny pojawi się niedługo i znajdzie się w nim miejsce dla Germangie. ;-)
Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
angie-my-diary.blogspot.com
PS. Ahh, wakacje! :>
wspaniały rozdiał ale, ja jestem fanką germangie więc pół na pół
OdpowiedzUsuńboski rozdział :D
OdpowiedzUsuńsuper, po prostu boski :D
i jest Pangie xd
czeka na new i zapraszam do mnie ♥
OOO tak PAngie <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ja bym dała więcej cukru.
A jeśli chodzi o pomysły to mam ich pełno. Napisze ci pare z nich:
1. POranek, Angie budzi sie w ramionach Pabla, który już nie śpi tylko głaszcze ją po włosach. To możesz dac troche cukru. Potem jak już zgłodnieją, i będą chcieli zejśc do kuchni to zobaczą na podłodze ssterte piór w pokoju Pabla, korytarzu i pokoju angie. Smieją sie z tego i sprzątają.
2. Popołudniu, PAblo z Angie idą do sklepu po nowe poduszki. Po zakupach idą na spacer do parku. Tam spotykają Violette, która całuje sie z Tomasem <33. Przychodzi tam również German, z tego wynika niezła bójka z udziałem Germana i Pabla, a do tego jeszcze Tomi, który pomaga ich rozdzielic. Do akcji wkracza policja. Ale wszystko kończy sie szczęśliwie. Albo jak chcesz to możesz do troche przeciągnąc np. tak że któryś z nich pójdzie do aresztu albo wszyscy trzej.
To narazie tyle kiedy indziej dokoncze moje pomysły bo jeszcze jest ich pełno / VViittta.
Ta,najlepie,wszystkich zamknąć w pierldu! xD
UsuńBez bójek,prosze,chyba że German będzie miał jakiś ważny powód
jakby co,to wszystkich zapraszam do siebie na nowy,4 rozdział:
http://angie-moja-wersja.blogspot.com/
Dziękuję za Pangie ;) Jest tu po raz pierwszy dzisiaj i już przeczytałam wszystko i jest fajnie ;) Mało jest rozdziałów o Pangie a ja tak ich kocham <3 Ale jak znam życie to i tak na koniec będzie z Germanem ;/ No ale mimo wszystko dzięki za te kilkanaście zdań o Pangie <3
OdpowiedzUsuńDream♥
Zostałaś nominowana do Liebser Blog na moim blogu - http://violetta-mojahistoryjka.blogspot.com/2013/07/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńJejku, Pangie <3333
OdpowiedzUsuńSuper blogasek!
No, kochana, mam nadzieję, że ten wyjazd na obóz językowy Ci się uda :)
Ojj, ciekawe czy będzie ten ślub? :3
http://violetta-story.blogspot.com -zapraszam! Nowy rozdział!